„КОМСОМОЛЬСКАЯ ПРАВДА” 1 VII 2011Krysznaicki guru: Elvis Presley uważał mnie za młodszego brataGovinda Maharadż opowiedział "Komsomolskiej Prawdzie" o swojej przyjaźni z legendą rock and rolla ' />Ina Korniłowa Ludzi śpiewających "Hare Kryszna" rzadko można zobaczyć na ulicach naszego miasta. Ale w tą środę ponad 100 osób w tradycyjnych indyjskich strojach przeszło przez "Kazański Arbat", śpiewając starożytne wedyjskie mantr przy akompaniamencie etnicznych instrumentów, bębnów i kotłów. Paradę prowadził amerykański guru Bhakti Bringa Govinda Swami Maharaj. Jak się okazało, nie tylko znany nauczyciel duchowy, ale także bliski przyjaciel legendy rock and rolla, Elvisa Presleya. Zgodził się dać ekskluzywny wywiad "Komsomolskiej Prawdzie" i porozmawiać o tym.
- Witaj, Maharaj, powiedz nam, jak często przyjeżdżasz do Kazania, i co najbardziej ci się podoba w naszym mieście?
- Hare Kryszna. Jestem w Kazaniu 2-3 razy w roku, a przede wszystkim lubię mieszkańców tego miasta (uśmiecha się).
- A dużo masz uczniów w Kazaniu?
- Szczerze mówiąc, nie mogę powiedzieć dokładnej. Niektórzy pochodzą z innych regionów Tatarstanu ... Kocham ich wszystkich, ale dokładnej liczby, niestety, nie znam.
- Mówią, że w dzieciństwie znałeś samego Elvisa Presleya! Czy to prawda?
- Tak. Mój ojciec był pierwszym menedżerem Elvisa Presleya. Nazywał się Bob Neal, i był DJ w stacji radiowej WMPS . To w Memphis, w Tennessee. Organizował koncerty dla muzyków, wykonujących muzykę w stylu country na południu USA. I kiedyś Elvis poprosił ojca, by mógł uczestniczyć w jednym z tych koncertów. Mój ojciec powiedział: "oczywiście" i ustawić go na "rozgrzewkę" przed pewną grupą. Jednak po tym, jak Elvis wystąpił wszyscy obecni po prostu oszaleli. Słynny artysta, który miał wystąpić potem przyszedł do mojego ojca, chwytając się za głowę i powiedział: "Proszę, nigdy więcej nie rób mi tego" (śmiech) Urodziłem się w 1951 roku i w tym czasie był jeszcze dzieckiem. Miałem 5-6 lat. Mój ojciec wszystkie koncerty organizował w szkołach średnich, college’ach, wyższych uczelniach, a on był prowadzącym te programy, a matka sprzedawała bilety przy wejściu. Ja po prostu szwendałem się tam bez celu. A Elvis bardzo mnie lubił. Myślę, że traktował mnie jak młodszego brata. Przychodził do naszego domu i zabierał mnie i szliśmy na spacer. Kupowaliśmy lody, chodziliśmy na jarmarki... Później, przyjaciel mojego ojca o imieniu Tom Parker został nowym menadżerem Elvisa. I po jakimś czasie - w latach 70-Elvis zaczął występować w Las Vegas. Na pierwszy występ zaprosił i mojego ojca. I pierwsze pytanie, jakie mu zadał było - "No i co tam? Jak Sean? ". Na co mój ojciec odpowiedział: "Ale Sean został Hare Kryszna"."Hare Kryszna? Co to jest Hare Kryszna? "- zdziwił się Elvis. Wtedy mój ojciec powiedział mu, że jesteśmy wegetarianami, medytujemy, powtarzając mantrę. Elvisa oczywiście bardzo to zaintrygowało. Ale więcej się nie spotkaliśmy.
- W Towarzystwie Świadomości Kryszny wierzycie w reinkarnację dusz. Jak uważasz, kim został Elvis Presley w następnym życiu?
- Oho ! Dobre pytanie! (Śmiech). Nie wiem ... Ale jest oczywiste, że w poprzednim życiu był bardzo pobożnym człowiekiem, skoro w tym, jako piosenkarz, był w stanie dostarczyć ludziom tak wiele przeżyć, był w stanie wyrazić tak wiele wibracjami dźwiękowymi, że nawet teraz 35 lat później, jego utwory poruszają cały świat ...Jedno mogę powiedzieć na pewno, Elvis był bardzo dobrym człowiekiem. Mój ojciec prowadził nie tylko jego - był także menedżerem Johnny’ego Casha, Roya Orbisona, Jerry’ego Lee Lewisa. Pamiętam ich wszystkich. Wśród nich, Elvis był najciekawszy. Był bardzo wrażliwą osobą. Ale doszedł do szczytu. A na szczycie, bardzo samotny. W Towarzystwie Świadomości Kryszny rozumiemy, że Bóg jest w sercu żywych stworzeń, więc nigdy nie będziemy sami.
- Powiedz mi, wzrastając w muzycznym środowisku, nie pragnąłeś by zostać profesjonalnym muzykiem?- Zawsze byłem wielbicielem muzyki. Ale od młodości szukałem prawdy absolutnej. Zawsze miałem głębokie wewnętrzne przekonanie, że coś jest ponad tą rzeczywistością, postrzeganą na sposób doczesny. A ja zawsze starałem się znaleźć ten jeden klucz, który pozwoli mi wejść do jakiejś wyższej rzeczywistości. Myślę, że znalazłem klucz, kiedy spotkałem swojego mistrza duchowego. Dał mi metodę intonowania mahamantry Hare Kryszna. Każdego dnia już od ponad 40 lat mojego życia, używam tego małego klucza żeby otwierać drzwi do swojego prawdziwego życia.
- Ostatnie pytanie, Govinda Swami. Dokąd wybierasz się dalej?
- O, będziemy na Festiwalu Gruszyńskim ...- Znowu z muzykami!?
- Tak (śmiech). Pojedziemy do tych, którzy wyrażają siebie poprzez wibrację dźwiękową i przyłączymy się, żeby przekazać swoje przesłanie...
Informacja "KP"
Prawdziwe imię Bhakti Bringa Govinda Swamiego - Sean Neal Hobgud. Urodził się 12 stycznia 1951 w Ameryce, Tennessee, w Memphis i odziedziczył cechy kaznodziei od dziadka, który był chrześcijańskim misjonarzem w Afryce, a skłonność do komunikowania się z muzyką - od ojca, który pracował w lokalnej rozgłośni radiowej.W 1968 roku spróbował swoich sił jako student Instytutu Teatralnego, ale porzucił szkołę rok później i dołączył do hippisów, podróżujących w tym czasie po Ameryce. W Nowy Rok 1971 rodzice podarowali mu płytę George’a Harrisona "All Things Must Pass", stworzoną przez muzyka po zwróceniu się ku religii Kryszny, i to był początek rozwoju duchowego przyszłego guru.Obecnie, Bhakti Bringa Govinda Swami nadzoruje działalność Towarzystwa Świadomości Kryszny w Rosji, Kazachstanie, Uzbekistanie, Kirgistanie, Turkmenistanie, Tadżykistanie, a także w Iraku, Libanie, Syrii i na wyspie Mauritius.
Tłumaczył; Bolito
|