Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej       

Hare Kryszna

ISKCON

uniwersalna duchowość

rozwój duchowy

bhakti-joga

joga

Bóg

religia

mantra

reinkarnacja

Kriszna

Krishna

Rama

Hare

Kryszna

hinduizm

krysznowcy

karma

Indie

Gaura

India

wyznawcy Kryszny

Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny

Bhagavad-Gita

Śrimad Bhagavatam

Festiwal Indii

Woodstock

Pokojowa Wioska Kryszny

vaisnava

waisznawa

waisznawizm

wajsznawa

wajsznawizm

religie wschodu

filozofia wschodu

duchowość

astrologia wedyjska

jyotish

przepisy wegetariańskie

kuchnia wegetariańska

joga

dezinformacja ruchów katolickich

serwis

portal

astrologia wedyjska

taniec indyjski

kalendarz księżycowy

muzyka indyjska

dharma

ayurweda

ayurveda

książki Prabhupada

nama-hatta

mantry

przepisy wegetariańskie

świątynia

festiwal

sekta

sekty

 
 
 
 
 
 
 
logowanie
rejestracja
regulamin strony
 
 
 
 
dodał: admin    opublikowano: 2016-09-14    przeczytano: 527
kategoria: Wykłady - Indradyumna Swami
podkategoria: Pamiętniki
 
Powrót >>>     
 
Pamiętnik - „Huragan Katrina – nowe spojrzenie”
 
Podczas mego nauczającego tournee po Stanach Zjednoczonych, zostałem zaproszony do odwiedzenia Nowego Talavan – farmowej społeczności ISKCON-u w Mississipi. Mój brat duchowy – Yogindra Vandana das - odebrał mnie z lotniska w Nowym Orleanie. Kiedy jechaliśmy przez miasto, byłem pod wrażeniem piękna starych budynków w południowym stylu, ale niedługo potem wstrząsnął mną widok kilku dzielnic wciąż rozpadających się i opuszczonych po tym, jak dwa i pół roku temu zostały zatopione w wyniku huraganu Katrina.- Osiemdziesiąt procent miasta znalazło się pod wodą – powiedział Yogindra Vandana. – Całe wybrzeże Missisipi zostało zdewastowane. Odbudowa trwa nieprzerwanie, ale zajmie ona sporo czasu. - Zginęło prawie dwa tysiące ludzi, a 285 tysięcy domów zostało zniszczonych – kontynuował. - Ponad milion akrów terenów zalesionych zostało spustoszonych. Cios gospodarczy w tym regionie przyniósł straty przekraczające ogółem 150 miliardów dolarów. Amerykański Departament Bezpieczeństwa Narodowego określił ten huragan jako najgorszą naturalną katastrofę w historii kraju. 

Całe lata – może nawet dziesiątki lat – zajmie przywrócenie miastu jego oryginalnej świetności. - Siedzieliśmy na bombie z opóźnionym zapłonem, ponieważ część miasta znajduje się poniżej poziomu morza. Zawsze istniało ryzyko, że pobliska rzeka Missisipi może wylać i zatopić miasto w czasie jakiegoś wyjątkowo wielkiego sztormu. Podczas huraganu Katrina, wały przeciwpowodziowe okazały się niewystarczające. - Tylko spójrz tam – powiedział, wskazując na opuszczone centrum handlowe. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Ogromny budynek pozbawiony był życia i niesamowicie cichy w środku dnia; żadnej żywej duszy w zasięgu wzroku.- Wszystko wewnątrz było zalane – powiedział Yogindra Vandana. Woda sięgała na wysokość 20 stóp. W całym mieście jest wiele takich centrów handlowych – całkowicie opustoszonych.- Wciąż żyjemy w następstwach Katriny. Przez kilka miesięcy to były główne wiadomości w mediach, ale w końcu większość społeczeństwa straciła nimi zainteresowanie. Jedynym pozytywnym rezultatem huraganu jest to, że bardziej niż kiedykolwiek wcześniej ludzie stali się chłonni świadomości Kryszny. Takie jest życie – czasem potrzeba tragedii, aby ludzie ocknęli się do swego prawdziwego celu.- To prawda – powiedziałem. 

– Dzięki Bogu Nowe Talavan zostało ocalone od gniewu sztormu.- Tak naprawdę, Maharaja – powiedział Yogindra Vandana – dotknęło nas to w pełni. - Doprawdy?- Tak – powiedział – i wielu członków naszej społeczności było zaangażowanych w pomoc humanitarną w świadomy Kryszny sposób.- Nie zdawałem sobie z tego sprawy – odrzekłem.- Prawdopodobnie większość wielbicieli z ISKCON–u nie zdaje sobie z tego sprawy – powiedział.- Powiedz mi, co się wydarzyło, a ja im o tym opowiem. - Huragan uderzył w poniedziałek rano – zaczął. – W weekend obchodziliśmy właśnie Janmastami i Vyasa-puję Śrila Prabhupady. Ponieważ już wcześniej wydano kilka ostrzeżeń przed huraganem, wiele rodzin z Nowego Talavan wyjechało do Atlanty, w Georgii. Ale nie wszyscy mieli gdzie się przenieść. Zostało około siedmiu rodzin i piętnastu mężczyzn i kobiet.- Wykonywałem mangala-arati w świątyni kiedy uderzył sztorm. Podmuchy wiatru były tak silne, że myślałem, że zerwie dach. Po arati wszyscy bhaktowie usiedli razem. Widzieliśmy jak na zewnątrz unosiły się dokoła szczątki różnych przedmiotów. Powalone linie elektryczne iskrzyły, a szum wiatru był wszechprzenikający. To było przerażające, ale wielbiciele spokojnie siedzieli, intonując Hare Kryszna. - Kiedy oko cyklonu znalazło się nad nami, zrobiło się cicho i wybiegłem na zewnątrz, by ocenić straty. Zastałem tam scenę zniszczenia. Wszędzie walały się kawałki przedmiotów. Wiele drzew na naszej posiadłości zostało zwalonych. Większa część ogrodzenia - zniszczona. Wokół wałęsały się zdezorientowane krowy. Znalazłem kilka z nich martwych – zabitych przez upadające drzewa. Nasz warsztat został w całości zrujnowany. Po przeczekaniu całego sztormu odkryliśmy, że cztery domy bhaktów poniosły wyjątkowo duże szkody.

- Nie od razu zdaliśmy sobie sprawę z rozmiaru szkód w rejonie. Większość Nowego Orleanu była pod wodą przez 30 dni. Drzewa zawaliły drogi we wszystkich kierunkach. Wiele słupów elektrycznych było zwalonych i w rezultacie komórki, linie naziemne i komputery nie działały przez wiele tygodni. Przez cały miesiąc nie była otwarta żadna hurtownia ani sklep detaliczny wzdłuż południowego wybrzeża. Szkoły zamknięto na półtorej roku, a Lotnisko Nowy Orlean nie funkcjonowało przez sześć miesięcy.

- W pierwszej kolejności zajęliśmy się oczyszczaniem dróg na naszej posiadłości przy użyciu piły łańcuchowej oraz próbą naprawienia ogrodzenia, aby odgrodzić krowy. Spędziliśmy dużo czasu na kładzeniu dachów na niektórych budynkach.- Pomimo koszmarnej sytuacji byliśmy w lepszym położeniu niż wielu naszych sąsiadów, gdyż mieliśmy dwie niezbędne rzeczy: generator, który umożliwiał nam pompowanie wody i gaz płynny propanowy do gotowania. Nasi sąsiedzi nie mieli czystej wody, ponieważ pękło wiele rur dostarczających wodę miejską, a zasoby były zanieczyszczone. Ponadto większość ludzi nie miała możliwości gotowania, bowiem nie mogła dostać się do miasta, aby kupić propan.- Jednak naszym największym atutem było posiadanie anteny satelitarnej do komunikacji ze światem zewnętrznym. Natychmiast poinformowaliśmy wielbicieli w różnych świątyniach, że u nas jest ok., że nikt nie został ranny i że mamy podstawowe zapasy i środki do przeżycia.- Następnie przez wiele dni siedzieliśmy i czekaliśmy. Nie mogliśmy wyjechać poza farmę i nikt nie mógł przyjechać do nas, jako że na drogach leżało tak wiele drzew. Ogromny wysiłek ze strony władz Missisipi został włożony w samo oczyszczenie dróg.

- Pozytywną stroną tego wszystkiego było to, że byliśmy zmuszeni prowadzić bardzo proste życie. W szczególności z powodu braku elektryczności, szliśmy spać wraz z zachodem słońca i każdego ranka mieliśmy mangala-arati przy świeczkach. Dzięki szkoleniu w świadomości Kryszny byliśmy przygotowani na takie zmiany. Ale możesz sobie wyobrazić, jak trudne było to dla innych. Prawdziwym problemem były warunki sanitarne. Ludzie zmuszeni byli wypróżniać się do plastikowych worków w swych domach i zakopywać je w ogródkach.- Po kilku dniach dostaliśmy wiadomość, że niektóre drogi są już przejezdne. Wtedy zaczęliśmy naszą prawdziwą pracę: rozdawanie łaski Kryszny w formie prasadam.- Na szczęście oprócz gazu propanowego mieliśmy jeszcze dodatkowe zapasy żywności - zgromadziliśmy bowiem sporo bhoga na Janmastami. Rozpoczęliśmy więc codzienny program gotowania i wyjazdów na południe – w obszary nadbrzeżne - aby rozdawać w tamtejszych miastach ciepłe prasadam. Amerykański federalny sztab kryzysowy – FEMA - której powierzono zmniejszenie skutków katastrofy i odrobienie strat, wolno zaczęła swe działanie, tak więc w wielu miejscach, byliśmy w ogóle pierwszą i jedyną pomocą humanitarną. Ludzie naprawdę to doceniali.

- Przez wiele tygodni rozdawaliśmy tysiąc porcji dziennie. Robiliśmy również kirtan i intonowaliśmy Hare Kryszna. W pewnym momencie, kiedy FEMA skarżyła się, że pomniejsze organizacje humanitarne komplikują sprawy w tym rejonie, lokalny kongresmen powiedział nam: Macie moje poparcie. Róbcie dalej to, co robicie, i nie przejmujcie się tym, co mówi FEMA.- Z racji ogromnego zapotrzebowania na pożywienie, szybko skończyły nam się zapasy i poprzez naszego satelitę zwróciliśmy się z prośbą do świątyń ISKCON-u w całej Ameryce. Po kilku dniach wielbiciele z Alachua, na Florydzie, wysłali ciężarówkę z produktami spożywczymi wartymi 20 tys. dolarów. Priyavrata das, szef Food for Life Global w Waszyngtonie DC, stworzył zespół z Sudajivanem dasem, który zebrał zaopatrzenie warte tysiące dolarów i przyjechał na obszar objęty katastrofą własną ciężarówką.- Aby kontynuować dystrybucję musieliśmy naprawić nasze własne budynki. Wypuściliśmy kolejny apel przez satelitę i szybko napłynęły dotacje. Zaledwie w przeciągu kilku tygodni, Bir Krsna Goswami i ja zebraliśmy 40 tys. dolarów z całego kraju. Przed sztormem zmagaliśmy się, aby związać koniec z końcem. Nagle Kryszna przysyłał nieograniczone środki na nauczanie pośrodku tej katastrofy.- Z odnowionym entuzjazmem kontynuowaliśmy dystrybucję w nadbrzeżnych miejscowościach, które mocno ucierpiały. Skupiliśmy się na obszarach, gdzie Gwardia Narodowa Mississippi rozdawała wodę i lód. Ludzie tworzyli kolejki po te podstawowe środki, a my dawaliśmy im prasadam jako bonus. Żołnierze byli szczególnie szczęśliwi, otrzymując ciepłe dania, ponieważ wszystko co mieli to zimne, żołnierskie racje. Zaprzyjaźniliśmy się tam z wieloma osobami.- Jedną korzyścią dla naszych dystrybuujących było to, że lokalna firma telefoniczna - Southern Bell - postawiła na jakiś czas darmowe linie telefoniczne. Szczęśliwi byli nasi bhaktowie z Indii, gdyż mogli godzinami dzwonić do domu za darmo. - Nasza świątynia w Nowym Orleanie cudem uniknęła jakiejś znacznej szkody, ale oficjele miejscy uznali cały obszar za niezdatny do zamieszkiwania i 22 bhaktów ze świątyni zostało poproszonych o jej opuszczenie. Wielbiciele wahali się z obawy, że świątynia zostanie splądrowana lub zniszczona. Codziennie przyjeżdżała Gwardia Narodowa Louisiany - przysłana do miasta po huraganie - i mówiła im, aby wyjechali.- Ostatecznie wielbiciele z Dallas wysłali wielką ciężarówkę do Nowego Orleanu, aby zabrać duże Bóstwa Radhy i Kryszny i inne parafernalia ze świątyni. To była trudna misja, gdyż wojsko i policja zezwalała na przyjazd tylko najbardziej niezbędnych pojazdów służących zachowaniu porządku i innych służb kryzysowych. Jednak wielbicielom w ciężarówce towarzyszył dziennikarz i za każdym razem, kiedy byli zatrzymywani w punkcie kontroli, przedstawiał się i pytał, dlaczego nie pozwala się wielbicielom ocalić cennych przedmiotów religijnych. Nie chcąc uzyskać negatywnego rozgłosu, funkcjonariusze puszczali ich w każdym punkcie kontroli.- Kiedy w świątyni wielbiciele zaczęli dopiero co pakować Bóstwa, przyjechał patrol wojskowy i chciał przejąć ciężarówkę. Żołnierze powiedzieli, że wkroczyła ona do miasta nielegalnie i że zabierają ją w inne miejsce dla służb ratowniczych. Kiedy wielbiciele odmówili, wybuchł spór. W pewnej chwili szef patrolu groził bhaktom śmiercią. Potem widziano inną ciężarówkę tych samych gabarytów prowadzoną po przeciwnej stronie ulicy. Najwidoczniej był to nielegalny pojazd, którego patrol nie wahał się zarekwirować. Wielbiciele kontynuowali pakowanie Bóstw i innych ważnych parafernaliów świątynnych do ciężarówki i szybko wyjechali do Dallas.- Huragan nadal jest źródłem wielkiego nieszczęścia dla tego regionu. Ale wielbiciele zapewnili tak dużo pomocy, że w uznaniu za to, Fundacja Bush-Clinton - powołana w celu przekazywania dotacji na wzmocnienie regionu – dała nam 30 tys. dolarów na naprawę naszych zawalonych budynków. Amerykański Departament Rolnictwa przyznał nam dotację 36 tys. dolarów na odbudowę ogrodzenia, jak również na zakup buldożera do poskładania zwalonych drzew w lasach na terenie naszej własności.

- Najważniejsze jest to, że nasza dystrybucja prasadam i intonowanie świętych imion zjednało nam szacunek i uznanie - szczególnie wśród lokalnych i federalnych autorytetów. Połączonymi z nimi siłami mogliśmy zrekompensować trochę cierpienia, jakie sprawiła Katrina i dać ludziom prawdziwe duchowe dobro.
Śrila Prabhupada napisał:

„Każdy, w ten czy inny sposób, może spełniać taką yajnę [sankirtan] i rozdawać ludziom prasadam. To w zupełności wystarczy dla tego wieku Kali. Ruch Hare Kryszna opiera się na tej zasadzie: intonuj mantrę Hare Kryszna w każdym momencie, zarówno w świątyni, jak i na zewnątrz. I o ile to możliwe, rozdawaj prasadam. Proces ten można przyspieszyć dzięki współpracy z urzędnikami rządowymi i tymi, którzy wytwarzają bogactwo kraju. Na całym świecie może zapanować spokój i dobrobyt dzięki hojnemu rozdawaniu prasadam i dzięki sankirtanowi."
[Śrimad Bhagavatam 4.12.10 znaczenie]

Przetłumaczyła: Kalyani d.d.
 
Powrót >>>     
Udostępnij:
   
 
  komentarzy: 0     0   0  
 
Aby dodawać komentarz do artykułu musisz być zalogowany.
zaloguj.
 
 
 
OSTATNIE NA FORUM
Zwierzęta pobożne i grzeszne
(23-04-2024 21:19:56)
 
Re: Indradyumna Swami
(27-03-2024 13:32:32)
 
KUPIĘ Śrimad Bhagavatam, Canta 01-07
(23-02-2024 13:12:45)
 
Re: Przemyslenia na temat Harinama Sankirtana
(31-01-2024 19:22:28)
 
Nie jesteśmy wegetarianami ani nie-wegetarianami
(19-01-2024 18:59:38)
 
Re: Świeckie Państwo?
(20-12-2023 21:38:05)
 
Vanaprastha
(19-12-2023 21:41:53)
 
 
LINKI
 
 
 
 
 
 
 
TAGI
Święte Imię   Kryszna Katha   Varnaśrama   Filozofia   Kryszna   Mahatma das   Krishna Kshetra Swami   Prawo karmy   Polityka   Monarchia   Homoseksualizm   Kobiety   Astrologia   Chrześcijaństwo   Aborcja   Trivikrama Swami   Prabhupada  
 
Copyright © 2016. All Rights Reserved.  Created by Future Project